Skoro czytasz dalej to znaczy, że moja sugestia została przez Ciebie zignorowana. Przecież pisałam "Nie czytaj tego!". Co Tobą kierowało, że jednak zdecydowałeś się na kliknięcie linku? Ciekawość prawda? Czego się spodziewałeś? Treści 18+, wirusa komputerowego, a może jakiegoś żartu? Akurat nie będziemy żartować. Porozmawiamy o ciekawości dzieci.
Skoro Ty zajrzałeś tutaj pomimo mojego zakazu to myślisz, że Twoje dziecko by tego nie zrobiło? Dzieci mają zdecydowanie bardziej rozwiniętą potrzebę poznawania niż dorośli. Są one z natury ciekawe świata i uwielbiają być odkrywcami. Słowa "Nie rób tego!", "Nie zaglądaj tam!", "Tego nie można otwierać!" działają na nie jak płachta na byka. Mogę się założyć, że dziecko po usłyszeniu takiego komunikatu prędzej czy później zajrzy, dotknie, spróbuje. Dziecięca ciekawość wygra. Ty jesteś dorosły i przegrałeś, bo to czytasz więc nie dziw się dziecku.
Do tego na pytanie dziecka "Dlaczego?" pada często jakże fantastyczna i przemyślana przez rodzica odpowiedź "Bo nie!". Jak słyszę ten zwrot to mam ochotę zatkać uszy i krzyczeć głośno ble, ble, ble... Albo pacnąć w głowę tego kto tak pięknie odpowiada na zadane pytanie. Wiem, że czasami rodzice wychodzą z siebie słysząc po raz setny w danym dniu sławetne "a dlaczego?" i głowa im pęka od udzielania wymyślnych odpowiedzi ale... Błagam Cię matko i błagam Cię ojcze, stań przy tym swoim dziecku i wytłumacz mu dlaczego ma czegoś nie robić.
Zakazy i nakazy są częścią wychowywania. To oczywiste, bo bez nich byłoby ciężko. Tylko róbmy to w sposób logiczny. Jeżeli mówisz, że "nie, bo nie" to dziecko dostaje jedynie krótki komunikat. Być może dla Ciebie jest on logiczny ale nie sądzę, że dla Twojej pociechy także. Przecież te piękne "nie, bo nie" nie niesie za sobą żadnych konsekwencji. Natomiast zdanie "Nie czytaj tego, bo to jest podpucha i chcę sprawdzić Twoją ciekawość" brzmi już sensowniej i wiesz czego się spodziewać. Nie sądzisz, że tak jest lepiej?
Córko nie baw się parasolem, ponieważ możesz zrobić sobie krzywdę i będzie Cię bolało.
Dziecko nie wyciągaj wszystkich zabawek, bo później będziesz musiał sprzątać sam i nie zdążysz obejrzeć swojej ulubionej bajki.
Być może ta córka i syn posłucha, a być może nie. Jedno jest pewne. Znają konsekwencje tego co ich czeka. To po Twojej stronie leży sposób w jaki ich przekonasz do odłożenia parasola czy odkładania zabawek na miejsce. "Nie, bo nie" wywoła jedynie mnóstwo nerwów i frustracji ze strony dziecka, a gdy ono będzie już zdenerwowane to jego emocje przeniosą się na Ciebie. Błędne koło. Tłumacz, tłumacz, tłumacz nawet jeżeli już Cię mdli od powtarzania tych samych kwestii.
Nie powiem, że przez 8 lat ani razu tak nie odpowiedziałam ale z reguły staram się jednak choć króciutko podać powód tego "nie".
OdpowiedzUsuńWeszłam bo wiedziałam , że bedzie ciekawy wpis i się nie pomyliłam ;) zawsze staram się podać sensowny argument do mojego zakazu ;)
OdpowiedzUsuńPewnie, że weszłam i przeczytałam. Dziecko też tak zrobi, dlatego zanim wypowiem słowo "nie" zastanawiam się czy aby na pewno słusznie. "Nie" można wypowiedzieć na wiele sposobów, ale najważniejsza jest argumentacja. Rozsądna, logiczna i słuszna argumentacja. Dorośli też chyba nie chcieliby słyszeć od innych "nie, bo nie"?
OdpowiedzUsuńSłuszne spostrzeżenia!
OdpowiedzUsuńWeszłam ponieważ uznałam, że jest to dobry chwyt z tytułem, aby przyciągnąć czytelnika.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zgadzam się - nawet jeśli stanowcze NIE, to zawsze poparte choć krótką i zrozumiałą dla dziecka argumentacją.
OdpowiedzUsuńMusze Ci powiedzieć, że genialnie podeszłaś do tematu już na samym początku tego wpisu - tytule :)
OdpowiedzUsuńJa staram się argumentować swoje zakazy :)
OdpowiedzUsuńA ja zignorowałam zakaz, bo znam Twoje posty i wiedziałam, że będzie to coś ekstra.
OdpowiedzUsuńStaram się tłumaczyć zakazy dzieciom :)
OdpowiedzUsuńWszystko przede mną...
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane, racja kurcze czasem jak jyz słyszę 50 raz ze coś chce corcia a nie chce by to robiła mówię nie bo nie a tak nie powinno się. Oczywiście staram się tłumaczyć dawać przykłady ale czasem brak pomysłu MonikaFlok
OdpowiedzUsuńGdy mówię do synka - nie patrz w prawo! - on natychmiast tam spojrzy:)
OdpowiedzUsuńSłuszne stwierdzenie, dlatego zawsze staram się wytłumaczyc córce dlaczego na coś nie pozwalam :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie to napisałaś i to jest prawda, tak samo my jak i dzieci reagują na słowo NIE. Dzieci oczywiście bardziej.
OdpowiedzUsuńJa już o tym kiedyś czytałam i zamiast mówić dziecku Nie rób tego czy tamtego mówie np. ściana nie służy do malowania, maluje się na kartce itp - oczywiście łapę się też na tym, że mówie, Nie, nie wchodź tam, nie rusz tego....itd i staram się duuużo tłumaczyć, chyba nie zdarza mi się mówić NIE BO NIE, bo to nic nie uczy, ja dużo tłumaczę i widzę postępy, choćby w tym, ze moje słowa powtarza starszy brat do młodszego :-)
Super tekst. Czasem jeszcze łapię się, że powiem nie i koniec. Coraz mniej, ale jednak. Staram się argumentować i to zdecydowanie działa.
OdpowiedzUsuńMi sie zdarza... Kiedy jestem czymś mocno zajęta czy czyns zaabsorbowana, a słyszę wystrzelanoniczym z karabinu maszynowego setne pytanie dotyczące tego samego. Absolutnie nie jest to dla mnie usprawiedliwienie, ale przyznaję się bez bicia. Sama nienawidziłam tej odpowiedzi, a to tak samo przychodzi :-P
OdpowiedzUsuńczęsto ludzi wchodzi na linki , które zachęcają do wejścia a potem okazuje , że steona jesr zawirusowana
OdpowiedzUsuńhttps://skucinskaemi.wordpress.com
Oj świetnie napisane. My z mężem wiemy że odpowiedz "bo nie" to tylo zachęta dla naszych dzieci. Przez prawie 8 lat możliwe że zdążyło nam się tak odpowiedzieć jednak zaraz było " ale dlaczego" i tu nie zbywalismy dzieci. Dzieci są mądre gdy się im tylko wsztstko wytłumaczy potrafią wiele zrozumieć.
OdpowiedzUsuń